Jestem chora. Bardzo źle się czuję. A jeszcze tyle obowiązków do zrobienia przede mną...
Do tego synek zaziębiony został w domu. Podwójne obowiązki. "Narzekam" tak sobie pod nosem, co jeszcze muszę zrobić.
Za chwilę przychodzi synek i mówi:
"Mamo, już nie musisz robić dziś dla siebie obiadu."
"Dlaczego?" - pytam.
"Oto i on." -odpowiada synek.
I podaje mi powyższą kanapkę. Nawet ogórka obrał :) Kanapka była pyszna. Miło mi się zrobiło. Mały pomocnik mi rośnie :)
Mały pomocnik rośnie:-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo akurat kuchnia to nie moje królestwo ;)
UsuńElegancka kanapka :P
OdpowiedzUsuńMały kucharz mi rośnie :)
Usuń