W weekend córeczka dostała wysypki. Byłam pewna, że to po ciasteczku, gdyż wcześniej takiego nie jadła. No cóż, zdarzają się takie rzeczy.
Jednak, z dnia na dzień, alergia zamiast znikać powiększała się. Z nóżek wysypka przeniosła się początkowo na brzuszek, rączki, obejmując też plecki. Plecy to była jedna wielka czerwona plama z krostkami. Sąsiadka nastraszyła mnie, że to różyczka i "pobiegłam" z małą do lekarza.
W rejestracji zgłosiłam chorobę z wysypką. Kazano iść nam do innego pomieszczenia i czekać na lekarkę. Po około 1 godzinie przyszła Pani doktor i stwierdziła alergię. Powiedziała, że cały czas coś ją uczula i alergen jest w organizmie. Nic nowego do jedzenia jej nie dawałam i nie wiedziałam co mogło ją tak uczulić. Pani doktor od razu wypisała zastrzyk. Przeraziłam się.
Poszłam z córeczką do zabiegowego. Musiałam ją mocno trzymać. Wisk był niesamowity. Ostrzegałam panią pielęgniarkę przed jej zdolnościami wokalnymi. Potwierdziła to ;) Na pocieszenie dała jej lizaczka, jednak i to jej nie przekonała. Mała głośno łkała.
Poszłam do apteki odkupić zastrzyk i po rozmowie z mężem mnie olśniło. Przecież mała od soboty zajada Cini Minis. Wcześniej nie jadła. A w ciągu kilku dni sama otwierała szufladę z płatkami, brała miseczkę, nasypywała płatki i zajadała. A ja byłam zadowolona, że mam tak zaradną córkę. Jeszcze przed wyjściem do lekarza córeczka jadła Cini Minis i czekając na lekarkę alergia jeszcze mocniej dała o sobie znać.
Po powrocie do domu skonfiskowałam płatki i sprawdziłam w internecie, że cynamon uczula. Teraz jest zakaz w naszym domu kupowania płatków Cini Minis. A synek je uwielbia...
Jednak jak usłyszał, że młodsza siostrzyczka dostała silnej alergii i miała zastrzyk, nie protestował.
Kochający braciszek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeżeli zostawisz po sobie ślad :)