Moja córka potrafi wiele rzeczy zrobić sama: jeść, położyć się spać, huśtać się na huśtawce sprężynowej, wspinać się, biegać, odkręcać nakrętki od pasty do zębów...
Jedną z rzeczy, kiedy wstępuje w nią "Panna Nie", jest widok nocnika. Gdy chcę ją posadzić na niego potrafi go kopnąć z wielkim impetem. Także z nocnika zrezygnowałam...
Zaczęłam sadzać ją na nakładkę na wc. To już lepiej przyjęła. Tylko co z tego, jak posiedzi chwilę, wrzuci tonę papieru, zdejmie nakładkę, zamknie kibelek. Następnie próbuje umyć i wytrzeć ręce, po czym idzie sobie bez pieluchy i zrobi, gdzie popadnie. Dopiero po fakcie alarmuje, że coś jest nie tak.
"Sisi" woła tylko wtedy, jak widzi, że ja chcę skorzystać z wc, po czym zadowolona, że mnie ubiegła, siada na tronie. I powtórka... Minuta siedzenia, tona papieru, nakładka na miejsce, zamykanie kibelka, mycie i wycieranie rąk.
A w pieluszce nie lubi chodzić i ciągle ją zdejmuje...
A u Was jak przebiega nauka siusiania?
Aktualizacja! Córcia umie już robić fikołki na materacu, ale siusiać jeszcze nie.
Aktualizacja! Córcia umie już robić fikołki na materacu, ale siusiać jeszcze nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeżeli zostawisz po sobie ślad :)